Libia. Trypolis i okolice
Trypolis zachodni (Tarabulus-al-gharb, wschodni jest w Libanie) jest olbrzymią metropolią. Okolice Zielonego Placu: Gargaresh, Omar Mukhtar, Istiklal, okolice poczty gdzie mieści się Baladiya (urząd miasta)- to z wyglądu światowe miasto. Niedaleko poczty- tzw Akademia Teologiczna. Ponieważ usłyszałem od bywalców, że można tam dostać Koran, wpadłem tam kiedyś, zostałem przeegzaminowany po co mi, czy jestem wierzący (!tak, wierzących traktuje się tu lepiej) by się upewnić że nie będę bezcześcił.Koran, oczywiście z tłumaczeniem angielskim, warto przejrzeć by zrozumieć choć trochę mentalność arabską, która dla przeciętnego europejczyka jest tak od razu trudna do zrozumienia i zaakceptowania. W tym pierwszym kontakcie ze światem arabskim właśnie Koran miał mi pomóc. Dogłębne studiowanie Koranu pozostawiam specjalistom i entuzjastom, sam natomiast poznałem praktyczne aspekty wytycznych zawartych w Koranie. Dla naprzykładu (jak mawia pewien zaprzyjaźniony kabareciarz):
Obowiązkowe mycie (ablucja) przed modlitwą, pięć razy na dobę- trudno temu coś zarzucić, szczególnie w utrudnionych warunkach sanitarnych.
Zakaz picia alkoholu- no w takim klimacie i takiej, nazwijmy to popędliwości tego ludu- postulat słuszny.
Zakaz jedzenia wieprzowiny. Słusznie, w tym klimacie mięso świni szczególnie w lecie to trucizna- wylęgarnia trychinozy i innego świństwa. Kiedyś przecie nie było lodówek. Pies pogryzł kiedyś Mahometa, więc jest w pogardzie- najgorsza obraza nazwać kogoś psem. Lub żydem. Taka jest wersja oficjalna. Inna mówi że psy szczekając ostrzegały mieszkańców o grasujących bandach Mahometa i dlatego zostały znielubione. Generalnie ten klimat i wszechobecny brud nie sprzyja psom, które powinny żyć w Europie, na Alasce czy gdziekolwiek indziej. Sam straciłem dwa kilkumiesięczne psy, trzeciej próby nie podejmowałem.
Kilka żon? Jeśli kogoś stać, niech sobie ma. Patrz punkt 2. popęd jest znaczny.
Ramadan, czyli miesiąc oczyszczenia (organizmu). Lekarze i dietetycy też zalecają okres wstrzemięźliwości w jedzeniu i piciu. Założenie wspaniałe. W praktyce Ramadan przekształcił się jednak w olbrzymi jarmark i święto. W dzień osłabieni (nic wszak nie jedzą) udają jeno że pracują i śpią, a w nocy to nie żaden tam „karem” czyli post lecz fiesta i wyżerka. Unikanie pracy przychodzi im zresztą bardzo łatwo, bo Koran nie uczy szacunku do pracy. Do modlitwy- a owszem!
Takich przykładów jest więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz