Maghreb, czyli miejsce gdzie zachodzi słońce - to jedna z pierwszych definicji, która wryła mi się w pamięć podczas wieloletniego pobytu w północnej Afryce. Pozostała fascynacja architekturą, kulturą i historią, nostalgia za przepięknymi krajobrazami, ciepłem morza Śródziemnego. Wszystkie kraje północnej Afryki, której dominującą częścią (zachodnią) jest właśnie Maghreb są z pozoru podobne, a jednak różne. Wyruszymy w podróż po tej fascynującej krainie.

niedziela, 23 czerwca 2019

Egipt 2018

Egipt 2018
Skomplikowany kalendarz m.in. pierwszej ligi brydżowej zmusza nas do dorocznego wyjazdu w ciepłe kraje dopiero w listopadzie. Ale, aby było naprawdę ciepło, jedziemy na południe Egiptu - do Marsa Alam. Lokalizacja bajeczna: w zatoczce, tuż przy rafie koralowej. Zaopatrzony w wodoszczelny aparat robię zdjęcia kolorowych rybek, a raz udało mi się nawet upolować żółwia! Bajki, że w Egipcie jest niebezpiecznie, rozwiewają (zero zagrożenia) wycieczki.
Do Assuanu – rzut beretem. Z marszu jedziemy zwiedzać tamę asuańską.. Niestety budowle hydrotechniczne mają negatywny wpływ nie tylko na ekologię. Zagrożonych zostało kilka świątyń m,in Abu Simbel.
Zaliczamy świątynię Izydy. Potem podróż feluką po Nilu do wioski nubujskiej. Można potrzymać w objęciach krokodyla i przejechać się na wielbłądach. Wreszcie wizyta w szkole i nauka arabskiego- każdy dostał szansę napisania swego imienia robaczkami.
No i wreszcie Abu Simbel - najpiękniejsza ze świątyń poświęcona Ramzesowi II i Nefertari. Pobudką o 2 rano i jazda w konwoju 300 km na południe pod granicę z Sudanem, ale warto. Spiętrzenia wód Nilu spowodowało konieczność przeniesienia świątyni. Setki tysięcy m3 skały pocięto na wielotonowe bloki i przeniesiono 65m wyżej. Świątynia została złożona od nowa, miejsc cięć nie widać - wypełniono je fugami z mułu nilowego. Pierwotne usytuowanie świątyni sprawiało, że w dniu równonocy słońce wchodziło do świątyni i oświetlało 4 figury umieszczone w końcu korytarza.
Ponieważ Abu Simbel leży w strefie podzwrotnikowej, przekraczamy Zwrotnik Raka: jadąc na południe widzimy wschód słońca, natomiast przy powrocie na zwrotniku widać fatamorganę- to powietrze jest już tak gorące, że tworzy iluzje wody. Po takich przeżyciach świątynię Kom Ombo traktujemy jak odpoczynek.
Na wejściu wita nas żołnierz, - to porucznik Komombo - powiadamiam resztę grupy. Wracając, zwiedzamy jeszcze świątynię Edfu, z charakterystyczną ścianą wejściową. Działał intensywnie w tym rejonie Horus, bo i ta świątynia (obok KomOmbo) jest jemu dedykowana.
Resztę czasu spędzamy na leniuchowaniu, kąpielach w podgrzewanym basenie z barem, na stołkach w wodzie. Są wspaniałe animacje dla dorosłych i dla dzieci, czyli tak po trosze dla nas. Czas szubko mija, myślimy już o następnej wycieczce
Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported.