Maghreb, czyli miejsce gdzie zachodzi słońce - to jedna z pierwszych definicji, która wryła mi się w pamięć podczas wieloletniego pobytu w północnej Afryce. Pozostała fascynacja architekturą, kulturą i historią, nostalgia za przepięknymi krajobrazami, ciepłem morza Śródziemnego. Wszystkie kraje północnej Afryki, której dominującą częścią (zachodnią) jest właśnie Maghreb są z pozoru podobne, a jednak różne. Wyruszymy w podróż po tej fascynującej krainie.
czwartek, 15 marca 2012
rozrywki w agadirze
9’ Gramy i w pingaponga, to z żoną Eweliną to z towarzyszem wycieczki- Andrzejem. Gra się nieźle, a „pomagają” i dopingują tzw animatorzy, czyli prowadzący zajęcia- cos jak u nas instruktor? Jedna z takich instruktorek patrzyła jak gramy. Alibaba- mówi- jak oni skończą (Ewelina grała właśnie z Andrzejem) to ja z tobą zagram. Ok. młoda, sympatyczna, uśmiechnięta, i fajnie. Co do gry, to mój siedmioletni wnuk po dwóch lekcjach jak trzymać rakietkę nie miałby kłopotu z wygraniem z nią. Potwierdziło to tylko moje wieloletnie obserwacje: są mili, towarzyscy, ale samokrytycyzmu i oceny własnego poziomu nie mają za grosz. No i po ping pongu- nad ocean.
Woda podobna jak w Portugalii w Algarve- 22 stopnie, kąpiel całkiem przyjemna choć o tej porze w Morzu Śródziemnym jest cieplej. Widzimy jak nieopodal trzy bardzo puszyste damy rozłożyły się w miejscu gdzie chłopcy grali w piłkę, choć plaża jest duża. Oczywiście piłka do dołka wpadła, jedna chciała ją odkopać i zasypała przy tym ręcznik, za co druga opieprzyła chłopców. Ocean szybko przypływa jak i odpływa, więc obserwowaliśmy z zaciekawieniem czy szybki przypływ zaskoczy owe damy uroczo opalające się i nieświadome niczego. Zaskoczył, i piękna fala zalała co trzeba, a my z Andrzejem mieliśmy dużą frajdę.
Następnego ranka patrzymy- okazało się że woda doszła przez całą szerokość plaży aż do bulwaru. Taki przypływ? Nie- Andrzej na to- widziałem jak wczoraj te trzy kaszaloty poszły się kąpać i ocean wystąpił z brzegów.
Ale nie będziemy przecie siedzieć cały tydzień w jednym miejscu- umówiliśmy się, ze wypożyczymy auto i we czwórkę zrobimy sobie jakieś wycieczki. Wypożyczalni mnóstwo, więc po zasięgnięciu rady Natalii- gdzie i za ile- przystąpiliśmy do działania. Natalia mówiła ze dostaniemy auto za 350 wariatów dziennie, w wypożyczalni chcieli za 400, więc wzięliśmy za 300 dziennie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz