Maghreb, czyli miejsce gdzie zachodzi słońce - to jedna z pierwszych definicji, która wryła mi się w pamięć podczas wieloletniego pobytu w północnej Afryce. Pozostała fascynacja architekturą, kulturą i historią, nostalgia za przepięknymi krajobrazami, ciepłem morza Śródziemnego. Wszystkie kraje północnej Afryki, której dominującą częścią (zachodnią) jest właśnie Maghreb są z pozoru podobne, a jednak różne. Wyruszymy w podróż po tej fascynującej krainie.
środa, 2 maja 2012
Bułgaria 2010, czyli powrót do źródeł
Cóż to może znaczyć ze nie tylko Maghreb? Taki Maghreb europejski to właśnie Rumunia, Bułgaria i te okolice. No to może porozmawiamy o tym?
Kto pamięta czasy siermiężnego PRL-u, ten wie że o wyjazdach turystycznych na Zgniły Zachód można było tylko pomarzyć. Korowody z paszportem, przydziałem dewiz, czarnorynkowy kurs dolara, etc skutecznie odstraszały amatorów słonecznej Sycylii, Prowansji, czy Costa Del Sol. Za to Morze Czarne ze wszystkimi swymi atrakcjami stało otworem.
Pamiętam jak to w latach 60’, po zakończeniu obowiązkowego Studium Wojskowego na Politechnice, wybraliśmy się pociągiem na wypoczynek do Varny. Podróż tę udało nam się powtórzyć (w Czechosłowacji przez którą jechaliśmy mówią: opakować) za 10 lat, tym razem już własnym maluchem, w okolice Burgas.
Po wielu latach, przewróceniu porządku nie tylko w Europie do góry nogami, postanowiliśmy przypomnieć sobie te klimaty. Klimaty dziurawych dróg, cudownego morza Czarnego, kisłego mleka z kebabczetami, tamtejszego wina, i przecudnej urody widoków po drodze. Opracowanie marszruty i rezerwacja noclegów nie nastręczała specjalnych trudności i tak oto w połowie czerwca spakowaliśmy auto, i zaopatrzeni w 2 zgrzewki wody- wyruszyliśmy. Przygodo, ahoj!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz