Maghreb, czyli miejsce gdzie zachodzi słońce - to jedna z pierwszych definicji, która wryła mi się w pamięć podczas wieloletniego pobytu w północnej Afryce. Pozostała fascynacja architekturą, kulturą i historią, nostalgia za przepięknymi krajobrazami, ciepłem morza Śródziemnego. Wszystkie kraje północnej Afryki, której dominującą częścią (zachodnią) jest właśnie Maghreb są z pozoru podobne, a jednak różne. Wyruszymy w podróż po tej fascynującej krainie.

poniedziałek, 4 lipca 2011

Maroko wolne od cła (?)

W owym czasie w Maroku istniały 2 oazy wolnocłowe: Ceuta i Melilla- enklawy hiszpańskie w Afryce. Ceuta- łatwo dostĘpna- ot tylko skok przez cieśninę gibraltarską, ale do Melilli trzeba było dostać się promem z Malagi bądź też z Alicante. Więcej zachodu to i kontrola luźniejsza, nic więc dziwnego, że w graniczącym z Melillą Nadorze kwitł czarny rynek aż miło. Ceny takie że miałem wrażenie że dokładają do interesu. Kupiłem dżinsy za 7 dolców (służyły mi 5 lat) synowi fajną kurtkę zimową (swoją kiedyś nieopatrznie pozostawił w samochodzie) za 5 (!).
Zainteresowanie me wzbudził handlowiec odziany w sandałki, marynarkę i czapkę narciarską, sprzedający whisky, oferował ją za jedyne 6 zielonych. Niedużo, ale czy zdołam wwieźć ją do Algierii? No ale perspektywa potargowania się kusi, tym bardziej że menel nie mówi ni w ząb po francusku(??!)
-gedasz (ile)?-pytam po arabsku- sześć to strasznie dużo- dodaję.
Hamsa (pięć)- on na to.
Wydałem jęk zaskoczenie i zdziwienia
- ile??? uahed dolar, kueis? (proponuję bezczelnie jednego dolara)
Zrobił minę jakbym chciał mu zabić nieletnie dzieci, aliści przy uahed-u nus ( półtora) zaczął mięknąc a przy zus dolar (2) wymamrotał: “saha” i przybił piątkę. Oryginalny litrowy Jasio wędrowniczek widać wędrował niezbyt ostrożnie i chyba wypadł z transportu.
Z dala od utartych szlaków leży Chefchawan- różne są pisownie wszak oryginał istnieje tylko w arabskim- mówimy na to z polska - Szeszuan. W górach Rif umieściło się unikalne miasteczko, klimatem swym przypominające algierski klejnot M’Zabu – El Ateuf. Domy pomalowane na niebiesko (wiadomo, odstraszaj muchy), kontrastują i różnokolorowymi straganami z przyprawami i rękodziełem. Mieszkańcy też ubrani w tradycyjne stroje, nie jak w większości miast- na europejską modłę. Tutaj, jak rzadko gdzie koegzystują trzy religie: muzułmańska, chrześcijańska i żydowska. Bardzo dziwne w tym rejonie świata, gdzie największą obrazą jest nazwać kogoś psem lub Żydem. Taki tygiel koegzystencji religii widziałem tylko w Egipcie, gdzie kościół koptyjski jest na równych prawach z muzułmańskim.
Stąd do Ceuty, czyli drugiej obok Melilli enklawy Hiszpanii w Afryce już tylko dwa kroki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported.