Maghreb, czyli miejsce gdzie zachodzi słońce - to jedna z pierwszych definicji, która wryła mi się w pamięć podczas wieloletniego pobytu w północnej Afryce. Pozostała fascynacja architekturą, kulturą i historią, nostalgia za przepięknymi krajobrazami, ciepłem morza Śródziemnego. Wszystkie kraje północnej Afryki, której dominującą częścią (zachodnią) jest właśnie Maghreb są z pozoru podobne, a jednak różne. Wyruszymy w podróż po tej fascynującej krainie.

piątek, 24 czerwca 2011

opuszczamy zachód Algierii

Z „Radia Koopera”:
Masz kaca po winie, to jedź na pustynię,
Po pierwszej zadymie ból głowy ci minie
Tylko nie rób krzyku, że masz piach w przełyku
Aby obejrzeć najstarsze ryciny naskalne nie trzeba jechać (lecieć) do Tassili, lecz bliżej (raptem 1000 km od Oranu) do Taghitu. Oprócz prawdziwych, liczących 5 tys lat, „grawiurów” są i fałszywki- świeżo co wyskrobane, krzywo i innym, „nowocześniejszym” narzędziem. Łatwo rozpoznawalne, gdy obok oryginalnej antylopy widzimy 3 inne. W hotelu – budka telefoniczna z automatycznym połączeniem do Polski. Dziwne, nie?
Wracamy (przez Bechar) do tzw południowej drogi i skręcamy na wschód. Czemu tędy? – ano zaraz niedaleczko jest Ain Ouarka słynna z kolorowych skał.
Minerały w które bogata jest tamtejsza ziemia tworzą dziwne i niesamowite odcienie barw, a kryształy kwarcu rozszczepiają promienie słońca dając wrażenie wulkanu. Czynna jest wciąż też kopalnia soli z archaiczną stuletnią wagą.

Dalej jadąc na zachód wzmóżmy uwagę, by w El Beyadh nie przegapić skrętu do Breziny. Różnie mówią Polacy- a to Berezyna, a to swojsko: Brzezina. Jest to dla mieszkańców zachodniej Algierii najbliższa pustynna oaza, chętnie odwiedzana i obfotografowywana.
Z serii- „limeryki”
W miasteczku zwanym Brzezina
Chłop położył się na szynach
Po co kładł się?- ktoś zapyta
Czy wkurzyła go kobita?!
Tak!- bo był na obiad szpinak.



Przełamanie ergu jest tu widoczne jak nigdzie indziej- Jeśli dasz rade wspiąć się na górę (ok. 500m) –widzisz skały jak ucięte nożem. Samochody na dole wyglądają jak mrówki. a i temperatura przypomina że jesteśmy na pustyni. w nocy spada prawie do zera, więc bez grubych kurtek czy polarów- ani rusz. Tu kończy się pustynia kamienista a zaczyna piaszczysta. W dole oaza, a w niej urocze miasteczko.
Waracając na północ musisz przejechać przez Saidę.


Z „Radia Koopera”:
Gdy będac na rajdzie, znajdziesz się i w Saidzie
To zrób coś na slajdzie i prześlij to Wajdzie

Saida to miejscowosć znana w Algierii z dwóch powodów:
po pierwsze: w każdym sklepiku w Algierii można kupić wodę z tutejszych źródeł,
a po drugie: przez Saidę przechodzi południk ZERO (tak naprawdę to przechodzi o kilka kilometrów od Saidy, ale nie bądźmy drobiazgowi). Jacek Dobrucki mówił, że to przez jego salon i nawet pokazywał gdzie

Jadąc dalej na wschód wjedziemy zaraz do innej krainy- Algierii Wschodniej. Dlaczego innej- możnaby spytać, jaka jest różnica? Ano taka jak między NRD i NRF w latach socjalizmu, choć teraz różnice nieco się zatarły.
Podróż naszą zakończyliśmy w oazie Brezina. Żegnamy naszych przyjaciół, którzy wracają wprost na północ do Saidy ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported.