Maghreb, czyli miejsce gdzie zachodzi słońce - to jedna z pierwszych definicji, która wryła mi się w pamięć podczas wieloletniego pobytu w północnej Afryce. Pozostała fascynacja architekturą, kulturą i historią, nostalgia za przepięknymi krajobrazami, ciepłem morza Śródziemnego. Wszystkie kraje północnej Afryki, której dominującą częścią (zachodnią) jest właśnie Maghreb są z pozoru podobne, a jednak różne. Wyruszymy w podróż po tej fascynującej krainie.
czwartek, 13 grudnia 2012
kanionem do Petry
Wiela w życiu widziałem. Cuda zapierające dech w piersiach gdy wybałuszone oczy nie nadążały, a mózg nie przyjmował bodźców myśląc że to sen. Widziałem przecudowną dolinę M’Zabu z Ghardaią na wzgórzu i czteropalczastym minaretem górującym nad okolicą. Widziałem balkony Rouffi i miałem wrażenie podróży w czasie- do średniowiecza.
Widziałem podziemne miasto Ghadames i Saharę gdzie to w Taghicie zaczyna się nie jezioro, nie morze lecz ocean piachu. I legendarne już Abu Simbel otoczone mgłą tajemnicy. I dziesiątki innych cudów których nie wymienię po trosze przez brak miejsca, po trosze przez sklerozę.
Ale Petra warta jest umieszczenia jej na liście 7 cudów świata.
Już samo dojście (dla niektórych dojazd osiołkiem lub koczobyczką) przez kilometrowy kanion dostarcza nie lada emocji. Cudownie wypiętrzone kolorowe skały o różnych kształtach i zacieśniające się pionowe kilkusetmetrowe ściany,
różne motywy świątyń i grobowców do których prowadzą nawet schodki, kształty misternie wyrzeźbione przez naturę jak np. słoń. Tuż obok pierwowzór znanego obrazu malarza norweskiego Muncha- „Krzyk”.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz