Maghreb, czyli miejsce gdzie zachodzi słońce - to jedna z pierwszych definicji, która wryła mi się w pamięć podczas wieloletniego pobytu w północnej Afryce. Pozostała fascynacja architekturą, kulturą i historią, nostalgia za przepięknymi krajobrazami, ciepłem morza Śródziemnego. Wszystkie kraje północnej Afryki, której dominującą częścią (zachodnią) jest właśnie Maghreb są z pozoru podobne, a jednak różne. Wyruszymy w podróż po tej fascynującej krainie.
niedziela, 18 grudnia 2011
rambo- spływamy Nilem
Day 7. Assuan. O 6 rano już nie idzie spać. I dobrze bo jest okazja do obserwacji (i fotek) nubijskiej wsi. Z marszu jedziemy zwiedzać tamę assuańską,; by walczyć z suszą powstał olbrzymi zbiornik wodny zwany jeziorem Nassera. Niestety budowle hydrotechniczne mają negatywny wpływ nie tylko na ekologię. Zagrożonych zostało kilka świątyń m,in Abu Simbel. Ale otem potem.Na Nilu czeka już nasz statek –gwiazda Nilu (etoile du Nile) – le scribe. Polecam z czystym sumieniem. Ceny w barku – bandyckie, a sklepów brak i pić trzeba, toteż warto zainwestowac w opcje all inclusive.
Zaliczamy już pierwszą ze świątyń- świątynię Izydy. Rzucamy się zachłannie, bo można zrobić bardzo ładne fotki, takiej możliwości połączenia starożytności z krajobrazem (piękna lokalizacja) już nie będzie.
Podróż feluką po Nilu należy do obowiązkowego ceremoniału, jedziemy do ogrodu botanicznego, potem do wioski nubujskiej. Można potrzymać w objęciach krokodyla, czy też przejechać się na wielbłądach. Wreszcie wizyta w szkole i nauka arabskiego- każdy dostał szansę nauczenia się cyferek arabskich i napisania swego imienia robaczkami.
Spływamy w dół Nilu, na pokładzie statku barek, basen, luksusowe kabiny, a ze statku wspaniałe widoki. Obsługa wyczarowuje z ręczników i zasłon niesamowite kształty: słonia, krokodyla, łabędzia, a na koniec przywitał nas beduin siedzący na krześle naprzeciwko wejścia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz