Maghreb, czyli miejsce gdzie zachodzi słońce - to jedna z pierwszych definicji, która wryła mi się w pamięć podczas wieloletniego pobytu w północnej Afryce. Pozostała fascynacja architekturą, kulturą i historią, nostalgia za przepięknymi krajobrazami, ciepłem morza Śródziemnego. Wszystkie kraje północnej Afryki, której dominującą częścią (zachodnią) jest właśnie Maghreb są z pozoru podobne, a jednak różne. Wyruszymy w podróż po tej fascynującej krainie.

poniedziałek, 3 października 2011

jeszcze i językach

Camel
Języka nie trzeba znać perfekcyjnie, lecz odpowiednio w stosunku do wymagań. Podczas mego rocznego pobytu w Libii spotkałem czarującą postać: Na długiej szyji osadzona była nieduża głowa, gdzie zza okularów spoglądały na świat błękitne smutne oczy. Pokaźny korpus (185) trzymał się na olbrzymich stopach- 45 nr buta. Nie dziwota iż osobnik ów otrzymał jakże zasłużoną ksywe: Camel. I stworzył on dzieło, które powinno przetrwać pokolenia- Camel lengłydż. Zasady tego języka były bardzo proste- otóż Camel używał jednego tylko czasu- bezokolicznika, lecz dla większego uproszczenia był to tzw bezokolicznik kamelowski. Np. od słowa iść- bezokolicznik był GO, ale już od „powiedzieć” był nie ”tell” lecz TOLD. Zatem fraza „ idę do domu” brzmiała „I go home”, lecz „mówię ci” to było: I told you. Problem z czasami? Żaden, bo Camel znał słowo jesterday. (nie poprawiać!) i nie w ciemie bity zauważył, że John czytamy Dżon, jest dżersej nie jersej, a więc DŻESTERDEJ!! To słówko –wytrych zamieniało w czarodziejski sposób czas. A więc „poszedłem” brzmiało: DŻESTERDEJ I go, i „powiedziałem ci” to oczywiście „DŻESTERDEJ I told you”

Czas przyszły był równie prosty- w sukurs przychodziło skromne „will” a DŻESTERDEJ oznaczało po prostu: uwaga, zmiana czasu!!. Tak więc „pójdę” to po prostu :”DŻESTERDEJ I will go” no i clou programu: powiem ci:- DŻESTERDEJ I will told you. Stronę bierną Camel tworzył równie prosto- przez dodawanie końcówki „..ed”. By nie robić sobie bełtu w głowie Camel- ignorując uparcie jakieś głupie napisy typu „made in Poland” uparcie trzymał się swojej wersji: maked.. No i co? Wszyscy, zwłaszcza Libijczycy rozumieli go znakomicie!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported.