W oparach absurdu
Pracowałem w nadzorze budowlanym przy realizacji Master Planu Trypolitanii w szczupłej ośmioosobowej grupce Polaków. Do naszych obowiązków formalnych należał nadzór nad budową sieci kanalizacji Trypolisu, do nieformalnych- takie prowadzenie robót, by klient nie czepiał się i płacił. Spełniać należało ich życzenia, tłumaczyć ale tak by się nie obrazili, broń boże kłócić się- klient wszak ma zawsze rację lecz do prawidłowej racji musi sam dojść. Klientem był urząd miasta (Baladija) i nominowani do sprawdzania nas inspektorzy. Nasi ulubieńcy: Nurdin, Mustafa,czy Mohamed do lotnych się nie zaliczali, i trzeba było ich dyplomatycznie zachęcać, by prawidłową odpowiedź znaleźli sami. Przykładów nie trzeba było długo szukać.Przykład 1: test ciśnieniowy niedużych rurociągów z rur azbestowo-cementowych polegał na „napompowaniu” powietrzem odcinka rurociągu do wartości 30cm słupa wody i sprawdzeniu ew. spadku ciśnienia na U-rurce postawionej nad wykopem. Zarządziłem taki test i poszedłem do biura wypełnić protokół, aby po pół godzinie sprawdzić ciśnienie w rurociągu. A tu przylatuje do mnie podekscytowany Mustafa i krzyczy że wykrył oszustwo i grozi nieomal rozstrzelaniem (a przynajmniej chłostą). Ale o so chozi?- próbuję się dowiedzieć. O to chozi- on na to- że podczas tego testu na linii 173, manometr (ta U-rurka do pomiaru ciśnienia) jest na poziomie nawierzchni, nie dna wykopu. A ja przecież wiem i ty też (delikatny sposób podlizania się, bym był po jego stronie), że ciśnienie zależy od wysokości!!! Wyżej jest ciśnienie mniejsze, czyli test jest oszukany. No i co? zamurowało mnie ale nie na długo. Komuś kto jest w pierwszej klasie nie można tłumaczyć różnic pomiędzy powietrzem a wodą, podstaw fizyki ze szkoły, ani tym bardziej programu Politechniki. No, no- mówię, czyli mówisz że ciśnienie powietrza zależy od wysokości? Z zapałem potwierdził. No to musisz uważać- ja na to z poważną miną- jak będziesz podjeżdżał napompować koła w samochodzie aby wentyle wszystkich kół były na tej samej wysokości. Ciśnienie w kołach to poważna rzecz, można spowodować wypadek. Troszkę go przystopowało i z mówi: no nie, ciśnienie będzie takie same, czyli- tu intensywna praca myślowa- pomiar ciśnienia powietrza nie zależy od punktu gdzie się je mierzy, tak? Potwierdziłem, i poczułem że strategia sprowadzenia do absurdu działa.
Podoba mi się jak piszesz, tak z humorem :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się czyta.