Maghreb, czyli miejsce gdzie zachodzi słońce - to jedna z pierwszych definicji, która wryła mi się w pamięć podczas wieloletniego pobytu w północnej Afryce. Pozostała fascynacja architekturą, kulturą i historią, nostalgia za przepięknymi krajobrazami, ciepłem morza Śródziemnego. Wszystkie kraje północnej Afryki, której dominującą częścią (zachodnią) jest właśnie Maghreb są z pozoru podobne, a jednak różne. Wyruszymy w podróż po tej fascynującej krainie.
czwartek, 21 listopada 2013
Loro Parque. Też na Teneryfie
Zwiedzamy okolicę- nasze Puerto dr Santiago skąd piękny widok (z naszego okna też) na jedną z największych atrakcji- los Gigantes. Są to olbrzymie klify wcinające się w morze. Samo miasteczko spokojne i ładne, no i dobra baza wypadowa w najbliższą okolicę. A okolice prześliczna, w odróżnieniu od skrajnego południa, gdzie nigdy nie pada deszcz i wszystko sztucznie nawadniane- tu jest dużo zieleni. Nieopodal góry z kraterem wulkanu Teide- najwyższego punktu należącego do Hiszpanii. Mamy w planie, tak jak i wioskę Masca, ale nie wszystko na raz. Nie wolno pominąć jednego z najwspanialszych w Europie Loro Parku. Na kilku hektarach zgromadzono kilkaset gatunków fauny i flory. Cudowne pokazy delfinów wspaniale współpracujących z ludźmi i wyczyniających karkołomne sztuczki. Orki dowcipnie wykorzystujące swą siłę do ochlapania ludzi siedzących w pierwszych rzędach. Frajerzy zlekceważyli ofertę sprzedaży pelerynek po 3 euro za sztukę, teraz musieli zakupić chyba nowe, suche spodnie i koszule. Foki- wiadomo, zręczne jak mało co, pingwiny w autentycznie zimowej scenerii i tysiące innych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz