Trzy kraje północnej Afryki gdzie można swobodnie jeździć. Trzy a nie pięć, bo Libia i Algieria poziomem turystyki i dostępności nie dorównują.
Ostatnio eksplorowałem Maroko i po dwakroć Egipt, toteż przyszedł czas na Tunezję. Kraj frankofoński, zatem już podczas wakacji zarzuciłem myślenie po hiszpańsku i nie rozpocząłem wraz z innymi normalnego roku akademickiego. Przeczytałem w oryginale „Trzech muszkieterów” i „Dżumę” Camusa. Może te ruchy się przydały, a na pewno nie zaszkodziły. Ale i tak testowałem głównie arabski, którego nie zapomniałem przez ponad ćwierć wieku. Prawdę mówiąc używałem go też na wyjazdach do innych krajów arabskich.
No ale znalazłem się w Tunezji. Niezłomne postanowienie zrobienia 2 wycieczek: pierwsza to Tunis – Kartagina – Sidi Bou Said. Druga to dwudniowa wycieczka na Saharę.
Atrakcje zaczynają się już na Okęciu, gdzie w kolejce za nami stanął Stefan Antiga. Przeżycie duże, zwłaszcza dla Ewelinki- zapamiętałego kibica siatkówki. Pogadalim, pogratulowalim, uścisnęlim grabulę.
Lądujemy w Monastyrze i za chwilkę (nieco ponad godzinkę) docieramy do hotelu. Na dzień dobry zapoznajemy się z okolicą. Dzielnica Hamametu- Jaśmin, jest rzeczywiście bardzo ładna i na dodatek u schyłku sezonu- pustawa. Tak zresztą jak nasz hotel, w porach posiłków przypada obsługa personelu na gościa w stosunku 1:1. Woda w basenie +25 stopni zadawalająca, a w Morzu Śródziemnym, w naszej zatoczce +27. I luzik. I cieplutko ale nie upalnie. Współczuję tym, którzy muszą tu być w wakacje (czerwiec- lipiec- sierpień).
W hotelu i na basenie króluje animator Ahmed. Fajny chłopak, pełen pomysłów i werwy. Codziennie gimnastyka w basenie, mecze waterpolo z dozwolonym przytapianiem, widać było determinację zawodników. Po południu gra w bule (jest specjalny „bulodrom”). Grałem wielokrotnie i to z powodzeniem. Z Ahmedem szybko się skumplowałem. Pod koniec pobytu widzę, że stoliki na basenie są już zakurzone. Czemu nie weźmiesz szmaty i nie wytrzesz?- pytam Ahmeda. Bo nie warto- on na to- wszyscy prawie turyści już wyjechali. A ja?- pytam- ah, ty to nie gość, a rodzina!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz