Nieopodal „święty meczet” w „świętym mieście” Kairuanie. Darujmy sobie. Nie można nawet wejść do środka.
Za to można wejść do domostwa wydrążonego w ziemi, w Matmacie. Nie tylko wejść ale i pogadać z mieszkańcami, skosztować hobzy (to taki chlebek) domowego wypieku. Wreszcie obiad nie w mieście, hotelu, lecz w oryginalnej berberyjskiej chałupie. Od razu lepiej smakuje.
jedziemy na pustynie by z grzbietów wielbłądów oglądać zachód słońca. pomi9mo problemów robię extra zdjęcia
Docieramy do miasta Douz (12) czyli wrot pustyni. Spać bo jutro pobudka o 4:00. Potrzebna, bo przed nami przejazd przez największy ‘szot” czyli wysychające słone jezioro- „Chott El Jerid”. I niezapomniany malowniczy wschód słońca. Jedziemy dalej, bo już czekają Jeepy, którymi przejedziemy niezły kawałek (180 km) trasy rajdu Dakar. Przezornie wziąłem aviomarin.
Wizytujemy miasteczko na pustyni, gdzie kręcono Gwiezdne Wojny. Wrażenie autentyczności, brakuje tylko podkłady muzycznego Williamsa
Wracamy do hotelu. 20 godzin na nogach do dużo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz