Maghreb, czyli miejsce gdzie zachodzi słońce - to jedna z pierwszych definicji, która wryła mi się w pamięć podczas wieloletniego pobytu w północnej Afryce. Pozostała fascynacja architekturą, kulturą i historią, nostalgia za przepięknymi krajobrazami, ciepłem morza Śródziemnego. Wszystkie kraje północnej Afryki, której dominującą częścią (zachodnią) jest właśnie Maghreb są z pozoru podobne, a jednak różne. Wyruszymy w podróż po tej fascynującej krainie.
niedziela, 3 czerwca 2012
Sibiu
Popołudnie, zgodnie z planem, mieliśmy spędzić na starówce w Sibiu. Rumunia nie była tak bardzo zniszczona podczas wojny, co pozwoliło zachować sporo zabytków. Sibiu jest naprawdę warte obejrzenia, większość domów jest odnowiona i zagospodarowana. Jak zwykle w Rumunii każdy dom jest inaczej zdobiony i na inny kolor pomalowany. Nawet we wioskach domy zdobione są bardziej lub mniej strojnie, ale każdy dom coś choć troszkę ma. Kolory też różne- od szarości po czerwienie, śliwki, fiolety, pomarańcze, zielenie.
We wioskach i małych miasteczkach domy stoją wzdłuż drogi przyklejone do siebie. Za domami zwykle znajduje się obejście z małym podwórkiem. Na ogół ukryte prezentuje się bardzo biednie i kontrastuje z fasadą domu. Z ulicy wchodzi się na podwórko, a potem do domu. Wchodzi się przez bramę z furtka szczelnie zasłaniającą obejście, częstokroć bramy wykonane są z rzeźbionego drewna.
Starówka w Sibiu z głównym placem, na którym znajduje się katedra, prezentuje się wspaniale. Liczne kościoły, katedry i bazyliki dodają uroku, toteż chodząc z mapa obejrzeliśmy różne zakamarki, np. most kłamców i
dużo biedniejsze tzw dolne miasto. Tym razem powróciliśmy do hotelu wcześniej by spakować się przed jutrzejszą podróżą. Bądź co bądź nieco ponad pół tysiąca kilometrów
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz