Maghreb, czyli miejsce gdzie zachodzi słońce - to jedna z pierwszych definicji, która wryła mi się w pamięć podczas wieloletniego pobytu w północnej Afryce. Pozostała fascynacja architekturą, kulturą i historią, nostalgia za przepięknymi krajobrazami, ciepłem morza Śródziemnego. Wszystkie kraje północnej Afryki, której dominującą częścią (zachodnią) jest właśnie Maghreb są z pozoru podobne, a jednak różne. Wyruszymy w podróż po tej fascynującej krainie.

czwartek, 23 sierpnia 2012

chat-de-lit

W latach 80’ prezydentem Algierii był niejaki Chadli Benjdid. My nieco tę wymowę upraszczaliśmy mówiąc krótko: Szadli Bżdyd. Algierczycy początkowo wiązali z nim duże nadzieje, choć do poziomu ich ukochanego Bumediena było mu raczej daleko. Nadzieje te gasły w miarę jak nabierali przekonania że to przywódca nieudolny i skorumpowany. Dzięki jego właśnie rządom narastało społeczne niezadowolenie i zwracanie się społeczeństwa w stronę radykalnych islamistów. Pod koniec lat 80 bracia muzułmańscy zaczęli być naprawdę groźni no i w roku 1988 zaczęło się.

Później jeszcze były zdelegalizowane wybory, co dolało oliwy do ognia i rozpoczęła się wieloletnia wojna domowa. W 1988 padły pierwsze strzały padły w Annabie na uliczce pomiędzy pocztą a Liceum im Pierre et Marie Curie, gdzie uczęszczał mój syn. My jednak opuściliśmy Algierię- czując coraz gorszą atmosferę- latem 1988.


Ale ten blog nie będzie o tym traktował. Ma być z humorem. I z humorem miejscowi tworzyli kawały o swym „ukochanym” prezydencie. Przede wszystkim zyskał przydomek- „kotek” gdyż pisali go w sposób: „chat de lit” czyli łóżkowy kot. Czyta się tak samo, różnica jedynie w pisowni.

Powstało też zaraz mnóstwo kawałów o nim. Jak np. ten:
Algierią odwiedził król Belgii- Baudouin. Spotkał się rzecz prosta z Chadlim, który go tytułował uparcie „bugła” zamiast (taka wymowa algierska)-„ budła”. I bardzo nieładnie bo to słowo (bugła w wymowie arabskiej) to taki gatunek małpy. W przerwie spotkania ktoś zwrócił mu uwagę na to. A Chadli (szadli) na to : to dlaczego on mówi do mnie „szabli”. No właśnie- „szabli” (w wymowie arabskiej) to też inny gatunek małpy.


albo taki:
Chadli pojechał do Francji ze swoim ministrem, są na międzynarodowym spotkaniu. Znajomość francuskiego wśród algierczyków - rzecz normalna, ale szpan to znać angielski. Toteż znajomy (w towarzystwie) zagaja z akcentem oxfodzkim: when count? (po arabsku- gdzie byłeś). count nine (spałem) - odpowiada zagadnięty.
Tu minister się nieco zapomniał i pyta zdumiony; co jest? (jak to?). Po arabsku to brzmi coś jak; u-szbyk? Chadli przecie jest biegły w angielskim, odpowiada wiec: u-szpeak, szpoke, szpoken...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported.