Na Fuercie jest zakaz wydzielania plaż hotelowych, wszystkie są ogólnodostępne, w zarządzie miasta czy gminy. Wypożyczyć można leżaki i parasole za 13 Euro dziennie. Wycwaniliśmy się jednak (nie tylko my) i pobliskim sklepiku zakupiliśmy parasol plażowy za 8 euro. Pozostawimy go tu wyjeżdżając, może sprzątaczka odda innemu gościowi za 5 Euro?
Kiedyś na wycieczce w Jordanii był w naszej grupie facet nie znający (jego żona też) ani słowa w żadnym obcym języku. Do obsługi hotelowej zwracał się: kolega! I walił niezrażony po polsku. Tutaj też mamy takiego poliglotę, który swym nieuctwem językowym wręcz się szczyci. Na dodatek opowiada że wyjeżdża (tak jak i tu) tylko żeby się nachlać, obojętne mu gdzie. Czasy ponoć się zmieniają, ale typy ludzkie pozostają niezmienione od lat.
Różne są też spojrzenia np. na religię. Otóż podczas zwiedzania Betancurii- dawnej stolicy Fuerteventury obowiązkowym punktem programu jest kościół. Tam widzimy m,in kontrowersyjną scenę obrzezania Chrystusa!
Wyspa liczy raptem 100 tys mieszkańców, jednak więcej jest tutaj kóz. Nie bez kozery, bo kozie sery właśnie z Fuerty są znane na całym świecie. Warto zatem odwiedzić tradycyjną kozią farmę.
Również wyspa znana jest ogólnie z wytwórni aloesu. Deszcz pada ponoć zaledwie 2 tygodnie w roku i zdarzyło się to właśnie tuż przed naszym przyjazdem. Rezultat był taki że podczas zwiedzania wyspy widzimy niespotykaną ilość zieleni! A widoki jakie oferuje Fuerteventura i bez tego są imponujące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz